piątek, 15 listopada 2013

daj się olśnić...

Mam poczucie, iż istnieje niewiele kobiet które tak naprawdę potrafią wysłuchać,przyjąć i zaakceptować komplementy które ludzie kierują w ich stronę.
Zapewne nie raz słysząc miłe słowa nie do końca wiesz jak się zachować :) Przypuszczalnie wynika to z tego, iż większa część kobiet po prostu się nie docenia i nie wie jak wielką mają wartość...

Pierwsza z grup poziom komplementacji kończy na  :

Wysłuchać. 

Przykładowa sytuacja :
Moja koleżanka pojawia się na uczelni i wygląda naprawdę zjawiskowo. Zauważam to nie tylko ja, lecz również inni zaspani ludzie. Na słowa 'pięknie wyglądasz' A. odpowiada : 'daj spokój, mam nieogarnięte włosy, nie miałam czasu na makijaż 'itd... Nie mają sensu dalsze próby uświadomienia jej, że jest naprawdę okej ponieważ przerywa nam w połowie zdania , czerwieni się i kwituje temat.
Wbrew pozorom nie jest to zachowanie szablonowo gimnazjalne. Znam wiele osób które obierają właśnie taką taktykę . Można to oczywiście psychologicznie tłumaczyć jako niedobór miłości i ciepła od rodziców, niewysłuchiwania miłych słów w domu ( np. od ojca : moja księżniczko itp. )


Przyjąć

W tej sytuacji następuje myślenie pt: 'Okej, może rzeczywiście akurat dzisiaj nieźle wyglądam, ale moje nogi w tych spodniach i tak  nie wyglądają najkorzystniej...' Lub : 'powiedział tak, bo czuje że mnie zaniedbuje...'
Czasami naprawdę cieszę się, ze wychowałam się wśród chłopaków, ponieważ łatwiej jest mi czasami ogarnąć rzeczywistość. Jeśli Ukochany mówi Ci , ze jesteś dla niego piękna to zapewne coś w tym jest ( chyba że jest wyrafinowanym manipulantem ) i naprawdę nie ma sensu analizować po raz kolejny jego słów. Przecież wystarczająco dużo czasu poświęcasz aby wyglądać naprawdę nieźle ( dla siebie i dla niego), niech nie dziwi Cię, że czasami to zauważa :)

Zaakceptować

'Skoro po raz kolejny słyszę że mam piękny uśmiech to może rzeczywiście coś w tym jest?'

Podejście z serii lepiej nie będzie! Chociaż jest to- nie ukrywajmy- trudne, zacznij wierzyć w siebie. Tylko tak na sto procent. Masz przecież tylko jedno życie, chyba nie chcesz go spędzić na umartwianiu się? :) Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Czasami warto być zdrowo egoistycznym. Pomyśl : 'moje nogi wyglądają naprawdę nieźle w tych spodniach' zamiast ' nogi są nawet okej, ale pupa do kitu...' Będzie ciężko pozbyć się takiego podejścia ponieważ wiąże się to bezpośrednio z poczuciem własnej wartości, a z tym jak wiemy, różnie bywa... Postaraj się jednak dostrzec minimalne plusy codziennego życia i zaakceptować swoją wyjątkowość i niepowtarzalność :)

29 komentarzy:

  1. Motywujący wpis ; ) Często kobiety nie wierzą w swoje piękno, niestety. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisane ;)

    Kochana nominowałam Cię do Liebster Blog Award ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze napisane. Chociaż ja też czasami tak mówię. Zaczynam jednak starać dostrzegać to co mówią inni i wierzyć, że nie kłamią :)
    www.antymarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. to bardzo częste zjawisko, że kobiety się nie akceptują. Może dlatego, że wszędzie panuje "kult piękna". Na okładkach czasopism uśmiechają się piękne aktorki, modelki, które co prawda często są tak "zrobione", że aż do przesady, ale szczególnie młode dziewczyny tak bardzo chcą je doścignąć, że patrzą na siebie bardzo krytycznym okiem i nie biorą pod uwagę tego, że w domu te wszystkie gwiazdy, bardzo często wyglądają dość przeciętnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, to częste. "A: Masz fajny sweter! B: Eee, taaaki staryyyy". Tak trudno powiedzieć "Dziękuję"? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. I really like how you write and what you write
    kisses
    www.welovefur.com

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawy wpis;d

    www.kataszyyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. hehe mam podobnie:)) wiemy, że mamy coś ciekawego na sobie ale mimo pochwały uważamy, że wcale tak do końca nie jest:)))

    Ciekawy wątek poruszyłaś :))

    Co powiesz na wzajemną obserwacje?

    Całuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie tak jak ja, pozdrowienia z Francji :)

      Usuń
  9. ciekawy post, ja tak akurat nie mam, ale to często spotykane jest u osób z zaniżoną samooceną;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuje za odwiedziny :-)

    Pozdrawiam :-)
    zapraszam na nowy post http://misskitin.blogspot.com/2013/11/asymmetric-shorts.html

    Magda

    http://misskitin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. myślę, że polski mają z tym duży problem, mieszkam za granica i widzę, że kobiety innych nacji nie mają z tym aż takiego problemu, Dlaczego? Przede wszystkim wychowani jesteśmy w przekonaniu, że nie wolno być zbyt pewnym siebie, to pomału się zmienia ale bardzo pomału. Jedyną motywacja jaka stosowana jest wobec dzieci a potem dorosłych w pracy to motywacja negatywna, nie umiemy chwalić. Pamietam jak raz wykładowczyni weszła do sali i powiedziała : jak świetnie, że jestem taka piękna, zgrabna i do tego mądra co więcej mogę chcieć od życia" reakcja sali była natychmiastowa ( oczywiście wykładowczyni chciała nas podpuścić) Wszyscy krytycznym wzrokiem zmierzyli ją krytyczne od stóp do głów z myślą jaka zadufana w sobie, jaki narcyz. To jest właśnie nasz problem. Nie umiemy rozróżnić zdrowej pewności siebie, która umie przyjmować komplementy, cieszy sie z siebie taką jaka jest od skrajnej miłości do siebie i narcyzmu. Dobrze, że pomału się to zmienia ale na prawdę jeszcze długa przed nami. dodatkowo polki są zakompleksione ze względu na kreowany wizerunek kobiety w mediach, większość z nich jest sfrustrowana z tego powodu i czuje się mniej atrakcyjna i kobieca. Też mam ciągle z problemy z pzyjmowaniem komplementów ale mówię sobie zawsze w tedy, że na pewno miło dla takiej osoby która mnie nim obdarza powiedzieć chcoiaż, dziękuję, ze zauważyłeś niż negowac jego zdanie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. dziękuje bardzo za komentarz ;-)

    Loszi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. ja za to z "automatu" zaczynam komplementowac osobe komplementujaca...chyba tez nie do konca potrafie przyjmowac pochwaly:P wydaje mi sie ze moja reakcja to po prostu swego rodzaju "uciszacz" drugiej osoby:D

    obserwuje i pozdrawiam:)
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie ostatnio zaczęłam się z tym pilnować i już nie zaprzeczam ani nic tylko uśmiecham się i dziękuje :D Bardzo fajna notka.

    OdpowiedzUsuń
  15. super post- rzeczywiscie cos w tym jest - moze to tez ogolna mentalnosc PL kobiet :) jak np z pytaniem - jak sie siemasz ? w USA odpowiada sie ze super swietnie a ty , a w PL a daj spokoj glowa mnie boli ledwo zyje bla bla i jeczenie :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. tak to już jest...bardzo ciekawie napisane :)

    www.stylishsideoflife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. dzięki:) bardzo fajnie piszesz! ja zwykle po prostu odpowiadam "dziękuję", bo wydaje mi się, że takie zaprzeczanie stawia tą osobę, która nam mówi coś miłego w trochę niezręcznej sytuacji:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo fajna notka ;)) Ja ogólnie jak słysze jakiś komplement to się strasznie peszę, ale dziękuję i pytam się czy serio D: A czasem mam takie dni, że sama dobrze wiem, jak wyglądam i widzę się w lustrze i odpowiadam 'no nei?! wiem!' ale to tlyko do bliskich przyjaciół którzy mnie znają i nie wezmą mnie za zakochaną w sobie dziewuche ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. z tą wiarą w siebie u mnie jest bardzo ciężko mam same kompleksy uważam ze każda inna dziewczyna wygląda lepiej ode mnie.. pozdrawiam i też obserwuję :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Też zauważyłam to dziwne zjawisko! :D I zupełnie go nie rozumiem. Komplementy to czysta przyjemność. Dlaczego zatem sobie ją odbieramy? Czerpmy radość z tych, które słyszymy i same odbarowujmy komplementami. Od razu zrobi się przyjaźniej w naszym otoczeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. fajny tekst! bardzo prawdziwy :) ja uczę się przyjmować komplementy. i wszystkim przyjaciółkom mówię, aby także zaczęły to robić :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja zawsze na komplementy odpowiadam z szerokim uśmiechem - "dziękuję, wiem" :)
    Uwielbiam jak mnie chwalą i nie mam żadnego problemu z przyjmowaniem tych pochwał :) ot, taka wrodzona skromność ;)

    OdpowiedzUsuń