czwartek, 12 września 2013

summertime sadness


Ostatnia z imprez na tarasie za nami. Było zimno, deszczowo i klimatycznie. Po raz ostatni tego lata siedzieliśmy owinięci w koce popijając złocisty napój. Nad nami rozświetlały się czekające na kolejny sezon lampki świąteczne...
Full romantiko.
Było co wspominać, co żałować i po raz kolejny planować przyszłe wakacje. Ostatnie z naszych spotkań zanim każdy rozjedzie się na studia.
Tradycyjnie większość moich wakacyjnych planów się nie udała ( włącznie ze zrzuceniem wagi i zaimponowania sobie figurą godną Ewy Chodakowskiej). Niezliczona ilość przeczytanych książek, sporo dobrych imprez, więcej spotkań ze znajomymi, kilka wytęsknionych wyjazdów i wreszcie najmniej przygotowań do studenckiego życia.



Niestety jest coraz zimniej (och słońce, wracaj), dzień jest krótszy i bardziej leniwy. Poranny, popołudniowy i wieczorny deszcz nie zachęca do robienia czegokolwiek. Nadrabiam zaległości filmowe i serialowe i nawet nie walczę z lenistwem. Długie, romantyczne spacery do lodówki to moja jedyna aktywność ;) 
Wmawiamy sobie że to przesilenie jesienne (?) ale rzeczywiście coś w tym jest....

6 komentarzy:

  1. Też tęsknię za wakacjami!

    http://valentinemarierose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. "Długie, romantyczne spacery do lodówki to moja jedyna aktywność" o tak!!! I to jeszcze mam nadzieję, że od tego schudnę...

    NO NA PEWNO! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się że ciepłych letnich dni już nie będzie, do tego zimne noce:( koniec narzekania ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie temperatura poniżej 25*C to juz mróz :P Marzy mi się gorąca Hiszpania no ale niestety ;P

    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny ;) (mam nadzieję, że nie ostatnie :))

    OdpowiedzUsuń