Krakowskie stacje pomiarowe oraz alarmy smogowe od kilku tygodni są oskarżane o oszustwa i niejasne pomiary. Dlaczego? Ponieważ powietrze zahacza o kategorie "nie da się oddychać" a informacje dotyczące zachowania bezpieczeństwa pojawiają się, bądź nie...
Mieszkanie na 9 piętrze ma wiele zalet.
Między innymi to, że nikt nie dostrzega tego co możesz w nim robić. Z drugiej strony ty możesz widzieć wiele. Dzięki moim dużym oknom widać jeszcze więcej. Widać Tatry, panoramę Krakowa roztaczającą się od Kopca Piłsudskiego aż po Wawel. Czasami jednak nie widać nic. Gęste kłęby intensywnej mgły która próbuje się włamać w każdy skrawek przestrzeni. Oczywiście owa mgła to smog, niestety ponad 80% osób zamieszkujących Kraków wciąż wierzy w teorię mgły...
Dni z intensywnym smogiem są przyjemne. Uczelnia oferuje mi zajęcia na które nie muszę regularnie uczęszczać, praca staje się pracą zdalną a kawa ma niekończące się źródło.
Niestety, nie zawsze jest tak sielsko. Czasami muszę opuścić swoje królestwo i wyruszyć w podróż życia. Opatulona szalikiem, walcząca do tego z jesienną pogodą mijam ludzi którzy o owym smogu zdają się nie wiedzieć nic. Ja po spacerze w takim klimacie czuję się jak po maratonie, ledwo oddycham i czuję się jakbym znajdowała się w stanie nieważkości. Podejrzewam że ma to związek z moim oddychaniem przez nos, ciągłymi alergiami itd.
Nikt jednak nie zmusił mnie do przebywania w Krakowie. Dlatego nie narzekam. Jeśli będzie mi tutaj źle, po prostu się przeprowadzę.
Ciężko mi jednak zrozumieć ludzi którzy:
a) narzekają na smog - jak dobrze że dzięki temu rozwiążą ten problem...
b) narzekają na władze miasta i bezradnie rozkładają ręce- dobrze że Prezydent Krakowa może zdmuchnąć warstwę smogu otulającą Kraków...
c) nie noszą masek antysmogowych, nie dbają o swoje zdrowie ("300% normy smogu? zapalę sobie papierosa czekając na przystanku na tramwaj...") i narzekają jak jest im źle...
Poważnie?